Kolejny specyfik niekolorowy to odżywka witaminowa z firmy Simple Beauty. Pewnego dnia wybierając się w podróż do Wrocławia zapomniałam lakieru- a jako, że nienawidziłam nigdy nie mieć nic na paznokciach w kiosku na wrocławskim dworcu zakupiłam to cudo- zapewne za zawrotna cenę ok 4 zł. Ten lakier ma już spokojnie z 3 lata i przypomniałam sobie o nim kiedy skończyły mi się Sally Hanseny. O dziwo bardzo mnie zaskoczył! Nie jest to na pewno jakiś bardzo odżywczy produkt, ale kiedy jest na paznokciu świetnie chroni go przed uszkodzeniami. Ponadto paznokcie wyglądają na zadbane, są świeże i mają ładny połysk. Najbardziej jednak zdziwiło mnie to, że w ogóle nie zgęstniał, właściwie to ma to do siebie że jest bardzo rzadki- może dlatego.
Jednym słowem w kryzysowej sytuacji na polskim dworcu wybór może być tylko jeden- Simple Beauty ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz